Szetlandy

Lerwick- zostało założone jako nieoficjalny rynek zbytu dla holenderskich flot śledziowych z XVII wieku i rozwijało się przez długi czas. Ze względu na nielegalny status (i rzekomą niemoralność mieszkańców) rozrośnięta osada u wybrzeży Leir Wick („błotnistej zatoki”) była regularnie burzona na mocy nakazu sądu Scalloway w latach 1615-1625. No cóż… w Scalloway byliśmy, niewielka wioska, choć o ich potędze może świadczyć zachowana wieża mieszkalna zamku, który kiedyś ponoć składał sie z wielu budynków, warsztatów i ogrodów… Wieża też się sypie – obecnie w remoncie.Wracając do Lerwick: Większość piaskowcowych budynków na nabrzeżu pochodzi z XVIII wieku, choć kilka jest starszych. Wąska główna ulica nadal biegnie wzdłuż dawnej linii brzegowej. Ślady nielegalnej działalności można znaleźć w serii tuneli biegnących pod Commercial Street. Towary takie jak gin, brandy i tytoń były wyładowywane ze statków i składowane pod ziemią, aby uniknąć cła. Jest też całkiem sporo wąskich uliczek i przejść między budynkami, które ułatwiały biznesy.Oczywiście odwiedzamy Shetland Museum & Archives. To miejsce, gdzie można poznać całą historię Szetlandów. Od prehistorii, wypiętrzenia wysp, pierwszych osadników, potem wikingów, aż do czasów współczesnych. Całkiem sporą częścią wystawy są swetry, rękawiczki i czapki. W końcu Szetlandy słyną z hodowli owiec. Absolutnym mistrzostwem są wielkie szale robione z przędzy niewiele grubszej niż pajęcze nici, o wadze 30-40g.Z resztą, spacerując tutaj, co chwilę muszę zamykać oczy, bo sklepów z włóczkami są tu setki…Na południu wyspy Mainland króluje latarnia Sumburgh Head , która od 15 stycznia 1821 r. wskazuje drogę marynarzom. Jej budowa zajęła dwa lata. Jest to najstarsza latarnia morska na Szetlandach. Można wybrać się do niej aż 3 drogami. Jedna z nich prowadzi przez Compass Head – wzgórze, na którym 100 metrów nad poziomem morza znajduje się kopuła radaru pobliskiego lotniska. No i oczywiście tę drogę wybieramy. Ścieżka prowadzi przez rezerwat wzdłuż klifów, na których możemy obserwować wiele gatunków ptaków: maskonurów, fulmarów, alk i kormoranów. W pogodne dni można tu również dostrzec przepływające wieloryby, orki i delfiny. Nam udaje się spotkać alki z młodymi i maskonury. W drodze z latarni wybieramy ścieżkę wzdłuż drugiego brzegu (asfaltową drogę pozostawiamy mięczakom) i odwiedzamy Jarlshof. Jego zabudowania sięgają około 4200 lat wstecz. To, że tereny te były zamieszkiwane w przeszłości, świadczy o żyzności tutejszych gleb i łatwym dostępie do połowów morskich. Teren ten był pierwotnie domem dla ludzi neolitu, którzy prawdopodobnie przybyli tu z północnej Szkocji przez Orkady i Fair Isle, szlakiem, na którym przy dobrej pogodzie nigdy nie stracili lądu z oczu. Znajduje się tu owalny dom z epoki brązu oraz bogate dziedzictwo epoki żelaza. Jarlshof pozostawało w dużej mierze ukryte, aż do sztormu pod koniec XIX wieku, który zmył część brzegu i ujawnił starożytne budowle. Formalne wykopaliska archeologiczne rozpoczęły się w 1925 roku.