W związku z marną prognozą pogody zmieniamy plany. Odpuszczamy Karlskronę. Nie jest nam bardzo przykro. Byliśmy juz tam kilka razy. Od rana przez 10 godzin zmierzamy do Grönhögen. To maleńka miejscowość na południowym krańcu Olandii.
Sprzątamy, sprawdzamy szekle, przetyczki, olinowanie, płyn w chodnicy, oleje, silnik. Uzupełniamy wodę. Rutyna przed wypłynięciem. To zdrowe nawyki, które zapewniają nam bezpieczeństwo na wodzie.
Wieczorem idziemy na krótki spacer do wiatraka, a potem oczywiscie na kamienistą plażę. Budujemy z rozmachem. Wieże, mostki i kamienne dziwolągi.
Przy okazji strzelam mega romantyczną fotkę jakimś Szwedom. Są zachwyceni, więc wysyłam im mailem.
Rano pożegnamy Szwecję…




