No dobra, wczoraj posta nie było, bo walczyłam z dwukrotnym ukąszeniem przez osę, która to najpierw upierd***ła mnie w plecy, a potem w dupę. Bez browara tego się nie da opowiedzieć…
Tak więc od Øresundsbron leżałam w koi walcząc z bólem i temperaturą łykając na zmianę leki antyhistaminowe z przeciwgorączkowymi.
Pod wieczór dopłynęliśmy do Falsterbo. Szysza z dzieciakami wyskoczył na duże lody. Potem szybka toaleta i spać.
Pobudka o 0530 żeby zdążyć na pierwsze otwarcie mostu. Oprócz nas tylko dwa jachty czekają na wejście do kanału.
Cały dzień płyniemy. Jeszcze 16 mil do Nexø…
P.S. Mamy zagadkę. Co udało nam się uchwycić na ploterze?





