O Christiansø i Frederiksø pisaliśmy już wiele razy. I chyba nie mamy nic do dodania.
Niby spacer był i śledzie kupiliśmy… ale czujemy koniec przygody.
Chowamy supa, ponton, sprawdzamy fały, kontrafały i wszystkie inne sznurki. Oglądamy przetyczki i szekle… Zerkamy do zęzy i silnika.
Jutro rano czas ruszać do domu.







