Czasem słońce, czasem deszcz. Niby blisko, a daleko. Fale nie jak domy, ale rzucały rybami. Po drodze ORP Iskra i salutowanie banderą.
I tak przed dziobem mamy Rygę, a zanim zacumujemy to jeszcze z 1,5h…
P.S. Ryba umarła zanim zauważyliśmy, że wpadła. Gdybyśmy mieli kotka, to by się spożytkowała, a tak… ech.






