Dziś wiatr sprzyjał nam w

Dziś wiatr sprzyjał nam w połowie. Prawie pół drogi udało się pokonać na żaglach. Reszta, wiadomo… I oto jesteśmy w Svendborg. Mieście, które zaskoczyło nas urokiem małych uliczek i niezliczoną ilością klasycznych drewnianych jachtów i fontanną 4 obłapiających się syrenek (pod kościołem 🤣).
Marina oczywiście mega tłoczna. Ale 6 jachtów w tratwie nikogo tu nie dziwi. Tylko nie zgub drogi, jak stoją w różne strony 😀
Ponadto składam oficjalne zażalenie do męża, że zabiera mnie w takie miejsca w sobotę, po południu, gdy wszystkie sklepy zamknięte. Również ten z żeglarskimi starociami!
Jutro kolejna wyspa bez sklepów, to żalu nie będzie 😉
P. S. Czy ktoś bardziej oblatany w duńskich klimatach może mi wyjaśnić temat z ziemniakami? Rozumiem, że można sprzedawać obrane, ale te w słoikach, to mnie zupełnie zaskoczyły…
img 1

img 2

img 3

img 4

img 5

img 6

img 7

img 8